Kolejna porażka Barcelony. Lewandowski najsłabszy na boisku


Bardzo słaby mecz Roberta Lewandowskiego przeciwko Sevilli. Nasz kapitan mógł odwrócić losy tego spotkania, jednak w kluczowym momencie nie wykorzystał rzutu karnego

5 października 2025 Kolejna porażka Barcelony. Lewandowski najsłabszy na boisku
Cordon Press/Sipa USA/PressFocus

Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny nie pomogli FC Barcelonie w ostatnim meczu La Liga przed przerwą reprezentacyjną. Polacy rozegrali słabe spotkanie, a Duma Katalonii sensacyjnie uległa Sevilli aż 4:1. Tym sposobem obaj znacznie oddalili się od wyjściowego składu.


Udostępnij na Udostępnij na

W trzech poprzednich sezonach Robert Lewandowski był niemalże pewniakiem do gry w wyjściowym składzie FC Barcelony. Najlepsza była poprzednia kampania, w której rozegrał aż 52 mecze i spędził na murawie prawie 4000 minut, zdobywając 42 gole. „Lewy” był więc kluczową częścią zespołu i gwarantem bramek strzelanych hurtowo na wszystkich frontach. Ten sezon układa się jednak zupełnie inaczej. Polak nie zagrał w pierwszym ligowym meczu z powodu lekkiej kontuzji, której nabawił się jeszcze w okresie przygotowawczym. Po powrocie do gry nadal musi walczyć o miejsce w jedenastce z Ferranem Torresem, co na ten moment nie jest takie proste i to pomimo faktu, że Hiszpan nie jest typową dziewiątką i często miewa problemy ze skutecznością. Na ten moment Torres zdobył w La Liga tyle samo bramek co Lewandowski (4), ale to Polak może się pochwalić większą wydajnością. Kapitan naszej reprezentacji trafia do siatki średnio co 86 minut, podczas gdy jego rywal potrzebuje do tego 134 minut. Hiszpan jest jednak znacznie bardziej mobilny i zdolny do ciągłego wymieniania się pozycjami z partnerami z ofensywy, podczas gdy 37-letni Lewandowski stał się statyczną dziewiątką, żyjącą przede wszystkim z podań.

„Bezzębny” Lewandowski

Robert Lewandowski rozpoczął w pierwszym składzie zaledwie trzy z siedmiu spotkań La Liga, w których brał udział. Jednym z nich było dzisiejsze wyjazdowe starcie z Sevillą, w którym Barcelona potrzebowała zwycięstwa, aby utrzymać prowadzenie w ligowej tabeli. Niestety, kapitan reprezentacji Polski zdecydowanie nie może zaliczyć tego występu do udanych.

W pierwszej połowie Lewandowski był kompletnie niewidoczny. Oddał zaledwie jeden strzał, czym jednak nie zagroził bramce chronionej przez Odysseasa Vlachodimosa. Zdarzyło mu się też kilka prostych błędów technicznych czy niechlujnych podań. Blaugrana schodziła do szatni przy wyniku 2:1 dla Sevilli, a strata i tak byłaby wyższa, gdyby nie gol Marcusa Rashforda zdobyty ledwie parę chwil przed przerwą.

Kosztowne pudło

Najlepsza okazja do wpisania się na listę strzelców przytrafiła się „Lewemu” w 76. minucie, kiedy Barcelona otrzymała rzut karny. Był to być może najważniejszy moment tego spotkania. Katalończycy przegrywali 2:1, a bramka z jedenastego metra przywróciłaby ich do gry o pełną pulę. Polak, który może się przecież poszczycić ponadprzeciętną skutecznością przy jedenastkach, tym razem nie wytrzymał presji. Uderzył niecelnie, obok słupka, chociaż gdyby jego strzał zmieścił się w świetle bramki, to i tak zostałby najprawdopodobniej zatrzymany przez Vlachodimosa, który perfekcyjnie wyczuł intencje napastnika. Tym samym Grek został pierwszym golkiperem, który dwukrotnie widział z bliska pudło Roberta Lewandowskiego z rzutu karnego. Poprzednio miało to miejsce prawie cztery lata temu w starciu Bayernu Monachium z Benficą w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Szczęsny też mógł zrobić więcej

Po niewykorzystanym karnym gra Barcelony zaczęła wyglądać tak, jakby podopieczni Hansiego Flicka całkowicie stracili wiarę w odwrócenie wyniku. Kwadrans po pudle „Lewego” obrońcy Dumy Katalonii nie upilnowali José Ángela Carmony, a ten pognał na bramkę i pokonał Wojciecha Szczęsnego płaskim strzałem na dalszy słupek. Wydaje się, że polski bramkarz mógł się w tej sytuacji zachować lepiej. Strzał był dosyć lekki i wyglądał jakby był w zasięgu rąk Polaka, a mimo to wylądował w siatce. Prawdopodobnie nasz bramkarz bez problemu poradziłby sobie z tym uderzeniem, gdyby był optymalnie ustawiony. Jak jednak widać, tego dnia naszym rodakom nie wychodziło praktycznie nic.

W doliczonym czasie gry Szczęsny wpuścił jeszcze czwartą bramkę po strzale Akora Adamsa. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że była to sytuacja, w której nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Spotkanie zakończyło się sensacyjnym wynikiem 4:1 dla Sevilli, która tym samym awansowała na piąte miejsce w tabeli. Klęska Barcelony oznacza także, że Real Madryt, który dzień wcześniej pokonał Villarreal 3:1, spędzi okres meczów reprezentacyjnych na fotelu lidera ligi hiszpańskiej.

Robert Lewandowski w meczu z Sevillą:

  • 0 celnych strzałów, w tym przestrzelony rzut karny
  • 60% celności podań
  • 3/11 wygranych pojedynków
  • 0 udanych dryblingów
  • 12 strat piłki
  • 1 wykreowana okazja
  • ocena 5,2 według Sofa Score (najniższa w zespole)

Wojciech Szczęsny w meczu z Sevillą:

  • 4 wpuszczone bramki
  • 1 obroniony strzał
  • 0/6 celnych dalekich podań
  • 81% celności podań
  • goals prevented*: -0,54
  • Ocena 6,5 według Sofa Score

*Statystyka goals prevented oznacza stosunek pomiędzy liczbą wpuszczonych bramek, a jakością poszczególnych strzałów. Wynik dodatni oznacza, że bramkarz obronił więcej niż teoretycznie powinien, zaś ujemny sugeruje, że golkiper mógł zdziałać więcej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze